tag:blogger.com,1999:blog-6813657778712487734.post4715053018204286371..comments2022-10-26T14:07:05.781+02:00Comments on Na dwa głosy: [hate] Sklepy [/hate]onhttp://www.blogger.com/profile/06351825249437333276noreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-6813657778712487734.post-21218444855374943432013-07-17T14:57:43.238+02:002013-07-17T14:57:43.238+02:00Muszę przyznać, że sam osobiście też nieraz miewam...Muszę przyznać, że sam osobiście też nieraz miewam problemy z podjęciem decyzji co takiego kupić, więc w pewnym stopniu szanownego narzeczonego rozumiem.<br />Natomiast z wyborem i kupnem czekolady problemów nie miewam nigdy! ;)<br /><br />Generalnie rzecz biorąc trudno nie zgodzić się z twoimi przykładami! Szczególnie z tym ostatnim, nie ma to jak kasjer obrażony na klienta za to, że ten śmiał przyjść...<br /><br />Przypomniały mi się jeszcze dwa przykłady irytujących zachowań, jeden w nawiązaniu do niezdecydowania o którym pisałaś.<br /><br />Mianowicie nie cierpię ludzi, którzy aby np. kupić dwa pomidory, spędzają około 10 minut na dokładnym obmacaniu (a najlepiej jeszcze wbijaniu paznokci) w każdą sztukę z osobna. O użyciu w takiej sytuacji foliowej rękawiczki nawet już nie wspominam, bo dla wspomnianych "macaczy" to zbędna ekstrawagancja. <br />Druga sprawa to ludzie, którzy z koszykiem pełnym po brzegi stają w kolejce do kas szybkiej obsługi (dla klientów z ograniczoną ilością towaru), po czym wszczynają awantury, kiedy kasjerka nie chce ich obsłużyć. To przypadek dość rzadki, ale doprawdy pamiętny, jeśli akurat ma się okazję stać za takim delikwentem...onhttps://www.blogger.com/profile/06351825249437333276noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6813657778712487734.post-55975832835904466712013-07-16T23:57:18.026+02:002013-07-16T23:57:18.026+02:00Dołożyłabym do tego jeszcze ciągłe narzekania na d...Dołożyłabym do tego jeszcze ciągłe narzekania na długie kolejki - nie znoszę, jak wokół mnie stoją [albo uwieszają się na wózkach] same marudy, jęczące, że w marketach tworzą się kolejki. Cóż, taki urok tego typu miejsc - jak tak ich to męczy, niech sobie do osiedlowego spożywczaka chodzą.<br /><br />Wiecznego niezdecydowania też nie lubię. A na taką przypadłość cierpi mój narzeczony. Np. takie stoisko z czekoladami jest szerokie na jakieś trzy metry - miota się taki z jednego końca na drugi, taksując wszystkie tabliczki po kolei i manewrując wózkiem we wszystkie strony. Maca z dziesięć sztuk, kilka razy jeszcze kręci się dookoła i dopiero podejmuje decyzję. I takich ludzi w marketach jest naprawdę całe [irytujące] mnóstwo...<br /><br />Dodam jeszcze zachowanie nie-marketowe, którego nienawidzę u sprzedawców. Mianowicie: wystawanie przed wejściem i gadanie z koleżankami czy innymi sąsiadkami i/lub palenie i obrzucanie klienta nienawistnym wzrokiem, że się zjawił i zmusza taką panią do powrotu na stanowisko pracy.Klaudyna Maciąghttps://www.blogger.com/profile/13196226819077537547noreply@blogger.com