sobota, 7 grudnia 2013

Nasze Mikołajki

Ona: Wygląda na to, że byłam w tym roku grzeczna :) Obudziwszy się w piątek rano zobaczyłam na desce do prasowania, która w naszej sypialni z powodzeniem spełnia również funkcję szafy, torbę w mikołaje. W środku były same pyszności (choć nie do jedzenia). Dostałam od męża kilka fajnych umilaczy kąpieli oraz szkatułkę ze słodkościami, wykonane przez Natajkę

 





On: Nie od męża, tylko od św. Mikołaja! No dobra, może trochę mu pomogłem, ale przecież wszyscy wiedzą, że prezenty przynosi św. Mikołaj, ewentualnie Śnieżynka. I nie dajmy sobie wmówić, że jest inaczej. W Mikołaja wierzyć trzeba :) Dla mnie moja Śnieżynka również była hojna w tym roku.
Trzeba ci wiedzieć, drogi czytelniku, że zawsze miałem dwa prezenty, które chciałem otrzymać: pierwszy to kolekcjonerska, wersja reżyserska filmowej trylogii Władca Pierścieni. Drugi z kolei, to piękne, klimatyczne wydanie "Sagi o Wiedźminie" Andrzeja Sapkowskiego. Pięć tomów "Sagi...", plus dwa tomy opowiadań, wszystkie w twardej oprawie, okraszone eleganckimi okładkami. Tak się jakoś złożyło, że z różnych względów nikt nigdy żadnym z tych prezentów mnie nie obdarował.
Do czasu! Oto moje własne, wymarzone wydanie "Wiedźmina"!
Do tego otrzymałem jeszcze czekoladowego Mikołaja (widocznego na fotce) i groszki z białej czekolady z rumowym nadzieniem. Również byłyby na zdjęciu, ale wygląda na to, że wcześniej je zjadłem...
Mikołajkowy wiedźmin i czekoladowy Mikołaj

1 komentarz: