sobota, 13 lipca 2013

Drugi sezon się zakończył, na tronie wciąż zasiada Joffrey...

Ona: Drugi sezon "Gry o tron" za nami - skończyliśmy go parę dni temu.

Serial jest rewelacyjny, jak (już wkrótce) skończymy trzeci sezon, nie wiem jak wytrzymam oczekiwanie na czwarty. Myślę, że w tym czasie przerzucę się na książki z serii "Pieśń lodu i ognia", bo bardzo się w to wciągnęłam i ciągle mi mało.
Do brutalnych scen też już się (poza drobnymi wyjątkami) przyzwyczaiłam. 


Moi ulubieni bohaterowie drugiego sezonu to właściwie ci sami, co w pierwszym (oczywiście poza tymi, którzy nie żyją - a więc poza Nedem i Khalem, chociaż ten drugi pojawił się na moment na ekranie).
Są to:
- Daenerys Targaryen - jestem bardzo ciekawa, w jaki sposób będzie walczyła o tron (poza tym, że za pomocą smoków) i nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć reakcje tych wszystkich walczących przeciwko sobie ludzi, kiedy dowiedzą się o jej przybyciu! Na pewno spowoduje niemałe zamieszanie.
- Arya Stark - kibicuję jej, jest sprytna i bardzo odważna. Do Winterfell chyba nie ma po co wracać, ale życzę jej, żeby znalazła na swym szlaku choćby jednego (żywego) Starka. Cieszę sie, że spotkała na swej drodze Gendrego i Jaqena
- Jon Snow - jest męski i prawy, i w moim typie :) 
- Tyrion Lannister - chyba jedyny Lannister, którego da się lubić (chociaż Tywin zyskał trochę mojej sympatii dzięki temu, jak traktował Aryę). Sprytny i inteligentny. Przykro patrzeć na to, jak jest traktowany przez rodzinę. 

Na początku nie lubiłam Sansy, a teraz jest mi jej żal i mam nadzieję, że jej się ułoży (chociaż nie wiem czy w przypadku "Gry o tron" warto mieć nadzieję, że konkretni bohaterowie chociażby przeżyją, a co dopiero mówić o układaniu sobie życia).
Mam nadzieję, że Osha sobie poradzi i z pomocą Hodora doprowadzi chłopców do rodziny albo chociaż w jakieś bezpieczne miejsce (w tym sezonie Starkowie są w dużym przestrzennym rozproszeniu).
Polubiłam Sama, choć jest ciapowaty i lubi pakować się (i innych?) w kłopoty.  
Całkiem sympatyczną postacią jest Margaery Tyrell, chociaż jakoś nie do końca jej ufam, ale zobaczymy co pokaże dalszy sezon. 
Ogólnie jest za kogo trzymać kciuki! 

P.S. Czy Margaery faktycznie jest taką pięknością? Mojemu mężowi podoba się aktorka grająca tę postać, jak dla mnie jest ładna, ale nieco wyłupiasta i robiąca zbyt często dziubek ;)




On: Joffrey wciąż siedzi na tronie całą rzycią, co więcej ma jeszcze wystarczająco dużo miejsca, żeby się wiercić i marudzić, że twardo. Innymi słowy, czuje się na nim bardzo pewnie. Oby jak najkrócej. 
A komu kibicować jak najbardziej jest! Ciekawe tylko, jak długo taki stan rzeczy się utrzyma...
Khaleesi - deal with it
W tej chwili jesteśmy niemal w połowie trzeciego sezonu, czyli w przeciągu maksymalnie tygodnia powinno być po wszystkim. Muszę przyznać, że nie bardzo pamiętam kiedy ostatnio widziałem moją piękniejszą połówkę tak zaangażowaną w jakąkolwiek historię!

Kiedy oglądaliśmy dwie poprzednie serie mogłem śmiało wymądrzać się przed żoną i udawać cwanego, bowiem fabułę znałem z wyprzedzeniem, czy to z książek czy z serialu (a te jednak lekko się różnią!). Teraz sytuacja nieco się zmieniła... Trzeciego tomu Pieśni lodu i ognia jakoś nie było okazji przeczytać, a trzeci sezon widziałem do bodajże szóstego odcinka włącznie. Wtedy też rozpoczęliśmy wspólne oglądanie, a ja siłą rzeczy cofnąłem się ponownie do pierwszej serii. Muszę przyznać, że fajnie było znowu zobaczyć Neda Starka w jednym kawałku, a Winterfell w postaci innej niż kupa zgliszczy! Wiem co prawda jak zakończy się trzeci sezon (internet is a bitch...) ale jak do tego dojdzie, i co będzie dalej, to już wielka niewiadoma.

Doprawdy ciężko będzie czekać na IV sezon. Oczywiście, będę ciekaw dalszych losów ulubionych bohaterów, ale chodzi mi nie tylko o to. Otóż bardzo spodobała mi się taka wspólna pasja (nawet jeśli to tylko serial)! Strasznie lubię moment, kiedy Ona i ja wspólnie zasiadamy do oglądania :) 
Dobrze, że przed nami jeszcze sześć odcinków!

P.S. W kwestii urody Margaery Tyrell, a raczej grającej ją Natalie Dormer - odkąd widziałem ją w roli Anny Boleyn w serialu Dynastia Tudorów nie mam żadnych wątpliwości, niezależnie od ilości dziubków które robi ;) A prawda jest taka, że faktycznie szanowna Natalie prezentuje się dużo lepiej w stroju z epoki (i z normalna miną), niż na współczesnych zdjęciach. Co nie zmienia faktu, że brzydka nie jest... ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz