piątek, 26 lipca 2013

Storczyk



Uwaga - poniższy wpis powstał wyłącznie w celu pochwalenia się, może zawierać również śladową zawartość pyłków kwiatowych. Osoby uczulone oraz preferujące przesadną skromność proszone są o przejście do dalszych postów.

Moi drodzy, oto storczyk. Nie byle jaki storczyk, ma się rozumieć! Owo „zielepactwo” trafiło do naszego mieszkania około 1,5 roku temu. Było wówczas obsypane pączkami oraz białymi i delikatnymi kwiatkami...

Niestety dość szybko okazało się, że wspomniane pączki oraz kwiatki są chyba nieco zbyt delikatne jak na nasze warunki, bowiem w przeciągu około 2 tygodni wszystkie popełniły zbiorowe samobójstwo i odpadły. Liście smętnie zwisły (jeden również odpadł). W pewnym momencie byłem nawet bliski decyzji, żeby wyrzucić kwiatek, który - jak sądziłem - jest już martwy.

Na dobrą sprawę to sam nie wiem do końca, co spowodowało, że zmieniłem zdanie i postanowiłem odratować roślinkę.

Zadanie było dość karkołomne, zwłaszcza że storczyk jest raczej delikatny, a ja lekko mówiąc, nie mam do tego ręki. Dość powiedzieć, że jedyna roślina, której udało się przetrwać moją opiekę to mierzący około 5cm kaktusik. Mam go już chyba z 8 lat. Co prawda z jakiegoś powodu nie rośnie, ale poza tym ma się całkiem dobrze.

Wracając do storczyka - starałem się jak mogłem. Co piątek przed wyjściem do pracy nalewałem mu do pełna wody, regularnie przecierałem wilgotną szmatką kurz z listków, a w słoneczne dni wynosiłem na balkon, żeby nieco pogrzał się w promieniach słońca.

Na rezultaty trzeba było poczekać parę miesięcy. Najpierw odżyły liście. Nabrały kolorów, zrobiły się sztywne i ewidentnie zdrowsze, nieco później pojawiło się też kilka zupełnie nowych. Następnie storczyk zaczął wypuszczać charakterystyczne „wąsy”, czyli nowe korzenie, a na łodyżce, na której wcześniej były kwiaty i pąki pojawiły się liście. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez kilka miesięcy, aż wreszcie stało się!

Najpierw pojawiła się nowa gałązka, a nieco później… pączki! I tak oto od początku lipca storczyk znowu kwitnie! Nie ukrywam, jestem z siebie dumny J
Storczyk w pełnej krasie!

4 komentarze:

  1. Piękny! Też kiedyś myślałam, że jak kwiaty opadły, to znaczy, że roślina idzie na stracenie, więc podarowałam ją teściowej :D ale odżyła i ma się dobrze, więc teraz, na nowym mieszkaniu, mam już dwa piękne storczyki i staram się, aby jakoś przetrwały. Bo ja mam chyba jeszcze gorszą rękę do kwiatów - u mnie nawet kaktus zdechł.

    OdpowiedzUsuń
  2. A dziękuję bardzo! I gratuluję pomysłowości, jednocześnie pozbywasz się padniętego kwiatka i punktujesz u teściowej, sprytnie! ;) wiesz, u mnie już niejeden kaktus zakończył żywot... ten jest jakiś wyjątkowo żywotny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Specjalistką od storczyków jest moja przyjaciółka Panna K :) moje mi opadły i powiędły, ona je zabrała do siebie i odratowała. Teraz ma ich już chyba ponad 20 :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To Twoja Panna K bardzo dużo ma tych storczyków! Wyobrażam sobie, że gdybyśmy ich tyle mieli, to On będąc w domu nie robiłby nic innego jak tylko na zmianę przestawiał je i podlewał :) Ja zajmuję się grudnikiem, ale odkąd stracił kwiaty nowe mu jakoś nie rosną... Więc solidaryzuję się z Futbolową :D Nie mam ręki do kwiatów ;)

    OdpowiedzUsuń